Profile
Blog
Photos
Videos
Dzien 58 13/12/2013
Śniadanie z kolesiami z Brazylii, którzy częstowali mnie przysmakami ze swojego kraju (mniam!). A potem w drogę!
Najpierw colectivo (busik) i 2 godziny do Ollantaytambo. Bardzo fajne miasteczko, urocze, niewielkie, masa kolorowych stoisk i mało turystów o tej porze (bo albo wyjeżdżają wcześnie rano w stronę Machu, albo przyjeżdżają tu popoludniu z wycieczka, jak my wczoraj). Trochę się poszlajalysmy i na dworzec. Pociąg świetny, Peru Rail, trochę jak z filmu, niebiesciutki i z przeszklonym sufitem. No i te widoki...
Aguas Calientes, to malutkie, turystyczne miasteczko tuz u stop gory Machu Picchu. Odizolowane od swiata, nie ma tu drogi dojazdowej a dotrzec tu mozna jedynie koleja tak, jak przyjechalysmy. Wlasciwie nic tu nie ma (hotele, restauracje). Jest to jednak jedyny sposob, by dostac sie na gore do Machu Picchu, jesli nie idzie sie czterodniowym szlakiem Inka (kiedys to zrobie! tylko to nie tylko nielatwa, ale tez droga wyprawa). Dlatego tez wiekszosc turystow spedza tu jedynie jedna noc, czesto wlasciwie kilka godzin, by wczesnie rano, tuz po 5 wyruszyc do Machu Picchu.
Ale udalo nam sie znalezc perelke miasta - w katedrze na glownym placu wisi na krzyzu ciemny (w kolorze skory Inkow) Chystus ubrany w tradycyjna, kolorowa, peruwianska spodnice! A niektorych szokuje wizja czarnego papieza :) Przypomnialo mi sie, ze w kanionie Colca podczas jednej z rozmow z Flavio o historii, kolonizacji i religii, powiedzial ze tekst jednej z trafycyjnych piosenek peruwianskuch brzmi "Pintor, pintame angelitos negros (...) si sabes que en cielo también los quiere Dios" (¨Malarzu, namaluj mi czarne anioly (..) przeciez wiesz, ze Bog w niebie tez je kocha¨). Piekne.
Co poza tym? Pisco sour, kolacja i wczesnie spac, bo jutro sniadanie o 5 rano, a juz o 7 wchodze na Huayna Picchu (sama, ciekawe jak pojdzie, bo roznica wysokosci taka, ze urywa oddech przy szybszym marszu).
- comments