Profile
Blog
Photos
Videos
Ciagle w drodze do hue, planowo 17h,ale ten lokalny autobus nic nie robi zgodnie z planem. Na dachu leza wory z weglem drzewnym 1.5 metra wysokosci. Autobus do polowy zawalony jest worami z ryzem, cale przejscie do wysokosci 1 metra, pod siedzeniami i pod nogami, masakra. Siedze z czteroma tlustymi babami, a raczej leze pod nimi, i tak 20 godzin, ARMAGEDON. Trzy razy zjezdzamy z trasy aby rozladowac wory z ryzem. Ide na browara w jakiejs zabitej wsi. Nikt tu nie miwi po angielsku. do knajpy wtacza sie jakis nawolony koles, sadzac po ubraniu i zachowaniu chyba jest soltysem lub naczelnikiem, wszyscy sa bardzo mili dla niego. W kieszeni mam tylko dolary i chcem zaplacic za piwo. Jak ten ciul zobaczyl ze chce placic w dolarach zaczela sie awantura. Koniec koncem wyszedlem bez placenia, na migi kazal mi spier...c z tymi dolarami, ciul.
Wysadzili mnie z autobusu jakies 20 km od Hue. Reszte drogi pokonuje z jakims wiesniakiem na motorze. Nie podoba mi sie to, siedze z tylu z 20- kilowym plecaliem, a ten ciul wszystkich wyprzedza
W Hue spedzilem 2 dni, pogoda nie rozpieszcza, jeszcze tydzien temu szalal tu tajfun. Wyozyczylem motor i zwiedzilem miasto i okolice. W sumie nic ciekawego, jakies swiatynki, ruiny. Kupuje open tour ticket do sajgonu, nastepny przystanek w Hoi An
- comments