Profile
Blog
Photos
Videos
Dzien 12 28/10/2013
Pobudka o 5:30 (chyba nigdy tak wczesnie nie wstawalam, jak tutaj! Juz odnosze wrazenie, ze to lubimy ;)) i autobus do la Pavona a stamtad lodka do Tortuguero (tylko tak sie tam mozna dostac). Wczesnie rano, zmeczenie i nagle wplywamy ta lodka kanalami do rzeki, miedzy drzewami i palmami. Pieknie! Pura Vida!
Tortuguero to malenka wioska, pelna kolorow, pozytywnych wibracji, muzyki Boba Marleya. Karaiby. Mieszkamy tuz przy rzece. Po drugiej stronie miasteczka (10min) jest plaza i Morze Karaibskie. Niestety bardzo silne prady, wiec za bardzo sie nie da plywac.
Wieczorem wyruszylismy z grupa na plaze, by obserwowac zolwie. Zolwice wychodza z wody jedynie, by skladac jaja i wlasnie konczy sie okres legowy zolwi zielonych (tortugas verdes).
Bardzo szyboçko okazalo sie, ze jest na plazy zolwica kopiaca gniazdo. Niestety, z jakiejs przyczyny zrezygnowala i wrocila do morza. Myslelismy, ze juz sie nie uda, ale szybko przyszedl sygnal, ze jest nastepna. Najpierw wykopala duzy dol, wiekszy od siebie, a potem w nim maly dolek w ktory zlozyla jaja. Udalo nam sie podejsc blisko, by zobaczyc jak sklada jaja. Cos niesamowitego, cud narodzin! Ok 80-90 jaj. Potem zakopala i zaczela zakamuflowywac miejsce, by ochronic je przed drapìeznikami, ktore z checia by je zjadly.
Odeszlismy, by zostawic ja w spokoju, a po drodze... znalezlismy male zolwiki. Prawdopodnobnie gniazdo bylo za blisko droki, a tam latarnia i biedne oglupiale nie mogly trafic do morza. Wiec je przenieslismy na plaze. Bylo ich ok 40-50. Niesamowite.
To byl zdecydowanie najlepszy dzien do tej pory. Natura, piekno, pura vida! Niestety zdjec zolwi nie ma, bo nie mozna im robic, zeby je nie wystraszyc.
Acha, zolwice po zlozeniu jaj wracaja do morza opuszczajac swoje mlode na zawsze. Jak sie okazuje mlode sobie jakos radza (maja chyba zakodowany w genach instynkt przetrwania i zjçnaja droge do morza). No i gdzie tu instynkt macierzynski? :)
- comments