Profile
Blog
Photos
Videos
Dzień 1 17/10/2013
Po wielu godzinach lotu (i międzylądowaniu w Santo Domingo) o 4:30 czasu lokalnego doleciałyśmy do San Jose w Kostaryce.
Doczłapałyśmy sie autobusem (ktoremu nie zamykały sie tylne drzwi) do centrum a stamtąd do naszego hostalu Pension de la Cuesta.
Krotka drzemka i w miasto! Typowe lokalne śniadanie w ¨Mama´s place¨: ryz z czerwona fasola i omlet (czy udało nam sie znaleźć najgorsza kawę na wyspie? :))
San Jose wywarło na nas lepsze wrażenie niż sie spodziewaliśmy, głownie z powodu bezpieczenstwa, choć może to złudne wrażenie wywołane bardzo dużą ilością policji i ochrony przed bankami i instytucjami.
Ale miasto samo w sobie niestety dosc brzydkie.
Plaza de la Cultura (uparłam sie, żeby tam pójść zwiedziona nazwa): jaka kultura? brzydki plac z gołębiami (gorsza wersja Plaza Catalunya w Barcelonie) i oczywiscie McDonald - bardzo dużo tu McDonaldow i Burger Kingow (szkoda, ze nie udało nam sie wśród tych sieciowek znaleźć Starbucksa).
Teatro Nacional, bardzo ładny z barem z dobra kawa
Muse del Jade, bardzo ciekawe, opowiadajace o prekolumbijskiej historii regionu. Dużo ciekawych informacji. Wyczytałyśmy, ze z 11 pietra jest świetny widok, wiec spytałyśmy sie ochroniarza czy możemy wjechać. Zdziwiony nas wpuścił, okazalo sie, ze teraz znajdują sie tam biura INS (Insituto Nacional de Seguros), wiec tam sami ludzie w mundurkach i z indentyfikatorami, a miedzy nimi my! A widok średni :)
Pierwsze wrażenia po stolicy kraju?
Sarah: inaczej niż sie spodziewalam, niektóre części ładne, o reszcie lepiej nie mówić, fajne parki, mili ludzie, super jedzienie
ja: bezpieczniej niż myślałam, dość brzydkie, dziwna katedra (brzydka z zewnątrz i niska, choć może odzywa sie moje europejskie wychowanie i założenie, ze wszystkie katedry są strzeliste), dobre jedzenie, piękne banknoty z krajowymi zwierzetami i ptakami, jeden dzień wystarczy
http://www.youtube.com/watch?v=jqWt49o7R-k
- comments