Profile
Blog
Photos
Videos
04.10.2016
Meet Troy Dais***su. He's probably the smallest campervan in the world and he doesn't like going up the hill. - But he gives us room to sleep and he's already taken us to some lovely places so we quite like him. ;) Picking up this little fellow was quite a funny experience, as it turned out the hire company is run by two Polish men. After a brief lesson how to drive in Japan and a nice chat with an older Dutch couple who has just dropped their van off, we hit the road. Chris felt a bit shaky driving his first automatic car in a foreign country but he got the hang of it really quickly having tried to use the "foot" handbrake thinking it was the clutch. - And making emergency stops half way down the hill!
From that day on, we kept stopping at road stations where you can park and sleep (no showers, though!). We spent the first night in Abiku, near the river. The place itself was pleasant; however, definitely not one of Japan's best spots. What we really loved, though, was the nearby onsen - Japanese spa, where you can take a shower and enjoy the thermal baths. Sounds good? What about the idea of togetherness, socialising and... nakedness? Yes! You have to enter the onsen completely naked, as bathing suits are strictly forbidden. You also have to follow the set of traditional courtesy rules to enjoy the experience fully. The onsen baths are divided into male and female ones. - Chris was fortunate enough to meet an English speaking Japanese guy who did a lot of travelling - he was a good "onsen guide" and an interesting person to talk to. I, on the other hand, had to figure things out on my own, as I couldn't remember most of whatI read in the guidebook. I probably looked like a typical foreigner not having a clue what to start from. - Having gone through all the preparations I could finally enjoy this amazing place. The baths were both inside and outside, full of women having conversations with their friends, spending time with their daughters or simply relaxing. Even the nakedness felt right and quite liberating! We can go two days without having a shower knowing we can treat ourselves to an onsen!
05.10.2016
The next day we headed towards Tabayama - a gorgeous place in the mountains and near the river that Chris found. We stopped in few places on the way to have a stroll and admire the views. The station itself was lovely and probably the best we have stayed at so far.
06.10.2016
Our next destination was Mt Fuji lakes area. We drove past two lakes from which you can have a good view of Mt Fuji. We read not to raise our hopes up too much, as often the mountain view is obscured by clouds. We were very lucky, as we could see it clearly and managed to get a few good pics! After arriving at the road station near Kawaguchiko kita, we decided lake areas in Japan at this time of year are quite sad. There were a lot of people fishing or strolling around. No one was swimming or sunbathing, though. We found out that Japanese are only allowed to swim when there's a lifeguard nearby and the season only lasts until August. It was extremely hot, we hadn't have a shower for two days, so we headed to the onsen again. This one wasn't that big and impressive as the previous one, but definitely enough for us, dying for a wash! Next day was going to be a driving day - Kyoto, here we come!
04.10.2016
Poznajcie "Troya Dais***su." Prawdopodobnie jest najmniejszym camperem na świecie, który na dodatek nie przepada za wjeżdżaniem pod górkę. - Ale zapewnia nam dach nad głową i zabiera w piękne miejsca, więc go lubimy. ;) Było całkiem śmiesznie, gdy pojechaliśmy go odebrać, bo okazało się, że właściciele firmy wynajmującej campery są Polakami. Po krótkiej lekcji jak jeździć w Japonii i rozmowie ze starszą, Holenderską parą, która właśnie wróciła z objazdowki po Japonii, ruszyliśmy w drogę. Chris czuł się trochę nieswojo prowadząc pierwsze automatyczne auto w swoim życiu i to jeszcze w obcym kraju. Po kilku incydentach wrzucania "ręcznego" (który w Troyu jest nożny) zamiast sprzęgła i hamowaniu nie tam, gdzie trzeba, załapał jazdę. Od tego dnia zatrzymywalismy się w "przydrożnych stacjach," w których można zaparkować i nocować (nie mają jednak pryszniców). Spędziliśmy pierwszą noc w Abiko, niedaleko rzeki. Miejsce było całkiem sympatyczne, chociaż nie zaliczało się do najlepszych w Japonii. Strzałem w dziesiątkę był za to onsen niedaleko - japońskie spa, w którym można wziąć prysznic i zrelaksować się w termalnej kąpieli. Brzmi nieźle? Jest tylko jeden haczyk. Do onsen wchodzi się nago. Stroje kąpielowe są zabronione. Onsen to ogromna część japońskiej tradycji i sposób spędzania czasu. "Jaccuzzi" podzielone są na męskie i żeńskie i każdy gość przestrzega tradycyjnej etykiety. Chris miał szczęście, zaraz przed wejściem do onsen spotkał anglojęzycznego Japończyka, który opowiedział mu o zasadach w onsen. Był też ciekawym rozmówcą - dużo podróżował, m.in. był też w Polsce. Ja z kolei musiałam poradzić sobie sama, tym bardziej, że nie pamiętałam większości rzeczy, które wcześniej wyczytałam w przewodniku. Musiałam wyglądać jak typowy obcokrajowiec nie mający pojęcia co robić. Kiedy wreszcie udało mi się ogarnąć co i jak, mogłam się zrelaksować w różnych, termalnych "wannach." Nagość była tam czymś normalnym i nawet wyzwalającym! Kobiety rozmawiały ze swoimi przyjaciółkami, spędzały czas z córkami czy po prostu się relaksowaly. Możemy wytrzymać dwa dni bez mycia się, jeśli "nagrodą" jest onsen! ^^"
05.10.2016
Następnego dnia ruszyliśmy do Tabayama - cudownej miejscowości w górach, niedaleko rzeki, którą Chrisowi udało się znaleźć. Po drodze zatrzymaliśmy się w paru miejscach - na spacer i dla widoków. Stacja sama w sobie była bardzo urokliwa - chyba najlepsza, w jakiej do tej pory się zatrzymaliśmy.
06.10.2016
Kolejnym miejcem na naszej liście była góra Fuji i jeziora, które ją otaczają. Przejechaliśmy obok dwóch jezior, z których powinno się mieć najlepszy widok na Fuji San. Nie robiliśmy sobie jednak zbyt wielkich nadziei, bo wyczytalismy, że Fuji często zasłoniona jest chmurami, więc w większości przypadkach trudno ją dostrzec. My mieliśmy jednka mega szczęście i udało nam się zrobić parę dobrych fotek. Zatrzymaliśmy się na stacji w pobliżu jednego z większych jezior - Kawaguchiko - i doszliśmy do wnisoku że jeziora w Japonii o tej porze roku są całkiem "smutne." Było tam kilka rybaków i ludzie spacerujący nad jeziorem, jednak nikt nie pływał albo się opalał. Dowiedzieliśmy się, że Japończycy mogą pływać tylko w obecności ratownika i bardzo rzadko łamią tę zasadę. A że sezon kończy się już w sierpniu - zero pływania! Było wtedy bardzo gorąco, nie kapalismy się przez dwa dni, więc znów pojechaliśmy do onsen. - Nie było takie zachwycające jak ostatnie, ale dla nas, gotowych zabić za prysznic, w zupełności wystarczyło!
Kolejny dzień miał być dniem spędzonym w aucie i w podróży - Kyoto, nadchodzimy!
- comments