Profile
Blog
Photos
Videos
Dzien 85 09/01/2014
Dotarliśmy do Mendozy po ponad 16 godz (w sumie 21) ledwo żywe, choć mam wrażenie, że coraz lepiej znosimy te podróże (albo to wpływ wina!:)) Znalazlysmy knajpe z wifi i tam hostel (znów dzielony pokoj, coś czuje, że tak będzie już do końca, ale za to w centrum). Trzeba przyznać, ze nie spalysmy jeszcze w tak małym pokoju. Na kilku metrach kwadratowych (pokój wielkości mojego u rodziców) udało im się zmieścić osiem lozek, a właściwie trzy piętrowe (w tym dwa trzypietrowe, nie wiem, jak ci ludzie wdrapuja się tam pod sufit) i wysoka szafkę, na więcej miejsca nie ma.
Wieczorem wyszlysmy na miasto, na słynna ulice Aristide, pelna barow i restauracji. Najpierw zestaw argentyński, czyli dobry stek i wino, a potem wylądowaliśmy w barze, gdzie grała jakaś lokalna grupa (miały zacząć o 23 zaczęli po 1...). Bardzo fajnie gali, podobało mi się. Zostałybysmy dłużej, ale jutro rano wycieczka po winiarniach, wiec zmylysmy sie po 2.
Już mi się bardzo podoba Mendoza (i Argentyna). Może trochę pijo (czyli eleganckie, ale z nutka snobstwa, lans) ale czuje sie, że miasto ma klimat i żyje. Jest trochę hiszpańskie, wieczorem życie zaczyna się nawet jeszcze później. Mogłabym tu mieszkać (w Salta zresztą też).
- comments