Wellington, brama do polodniowej wyspy. Przyjechalem wieczorem, nie zostaje tu za dlugo, rano mam prom. Zobaczymy czy, prawdziwe sa wiesci, jakoby polodniwa wyspa bije na glowe polnocna.

Jaskinie, glowworms itd. Kiwi potrafia wszystko turysta sprzedac. Szwedki, pojechaly spowrotem do Auckland, a ja juz sam dalej na poludnie.

Gory przepiekne. W planie mielismy zrobic Tongariro Crossing, ale zapowiadana byla zmiana pogody i odpuscilismy, zreszta odradzano mam. Poza tym w tych trampeczkach szwedki raczej za daleko by nie zaszly. W drodze powrotnej w planie mam zrobic caly cirkuit 3-4 dni , oczywiscie jak pogoda dopisze.

Szybki transfer nad jezioro Taupo. Bardzo Ladna okolica..blablabla. Krotki przystanek w drodze do Tongariro National Park. Moze w drodze powrotnej skocze na spadachronie.

Zapowiada sie napiety tydzien. Szwedki maja tylko tydzien i leca dalej na fiji. To mi nawet odpowiada. szybki rekonesans po polnocnej wyspie, pozniej ja pojade na poludniowa wyspe, a one w swoja droge. Wszyscy mi doradzaja/li aby odpuscic sobie polnocna i walic od razu na poludniowa, ale kilkudniowy rajd po polnocnej nie zaszkodzi. Pierwszy przystanek Roturoa. Kraina goracych zrudel i gejzerow. Tak miedzy nami wali jajem jak swego czasu w Cieplicach. Wiec i te ...