Profile
Blog
Photos
Videos
Dzień 95 19/01/2014
Po dwunastu godzinach dojechałyśmy do Pucón (czy ja już mówiłam, ze jestem za stara i za wysoka na te autobusy? Mówiłam, wiem).
Hostel i spacer po miasteczku. Nic tu nie ma i jest to raczej baza wypadowa do okolicznych atrakcji. Poszłyśmy dowiedzieć się o trecking na wulkan Villarica. Najpierw cztery godziny wejścia a potem zjazd na swego rodzaju małej plastikowej macie (jak na "jabłuszku" po śniegu). Sarah nie jest przekonana, ja bardzo chce, ale będzie to zależało od warunków pogodowych.
Wpadłyśmy na Lisbet, Belgijkę z Sylwestra w San Pedro de Atacama, poznałyśmy Thomasa z Londynu, który pracuje u nas w hostelu dorabiając do wyjazdu (tylko czemu w bardzo turystycznym i drogim Pucon, gdzie nic nie ma?), poszłyśmy nad jezioro, które znajduje się w centrum Pucon (full ludzi) i, na obiad i niedobre pisco (niech oni lepiej zostawią pisco Peru, a empanady Argentynie!).
Niestety, wieczorem okazało się, że trekking odwołany, ma padać a przede wszystkim być bardzo wietrznie na górze. I tak pewnie do piątku. Cholera, nic tu nie ma, wulkan jest największą frajdą. Coś nie mamy szczęścia do tych organizowanych atrakcji, znów (jak oglądanie gwiazd w San Pedro) odwołane. Może się rozjaśni w piątek, ale, nie możemy tyle czekać, po pierwsze co byśmy tu robiły (i wydały całą kasę, bo jest tu bardzo turystycznie, więc drogo), a po drugie Patagonia wzywa. Jutro wyjeżdżamy. A do Pucon wrócę, jak będę następnym razem w Santiago :)
- comments